W ciągu ostatniego miesiąca miałem przyjemność uczestniczyć w jednych z najważniejszych na świecie imprezach poświęconych winu. Na początku kwietnia spędziłem kilka dni w Weronie gdzie odbyły się targi win włoskich -Vinitaly a kilka dni temu wróciłem z gorącej Hiszpanii gdzie w Ciudad Real zorganizowano Fenavin, targi win hiszpańskich. W Weronie na szczęście byłem z przyjacielem który już wcześniej był na Vinitaly więc sprawniej szła cała organizacja związana z załatwianiem spraw. Jeśli ktoś będzie chciał jechać za rok proponuje by zaplanował sobie co chce załatwić gdyż bez takiego planu traci się mnóstwo czasu na bieganie bez sensu po pawilonach. Trudno mi powiedzieć ilu winiarzy się wystawiło na targach ale na pewno liczyć trzeba w tysiącach, sama Toskania miała dwa ogromne pawilony.
Fenavin są zdecydowanie mniejsze (ok 1000 wystawców ) i zapewne dlatego lepiej zorganizowane. Na Vinitaly podobało mi się że producenci wystawiali się regionami i łatwo było znalęźć wszystkich czego nie można powiedzieć o Fenavin, tutaj np. Navara była rozrzucona w kilku pawilonach.
Hiszpania przeżywa dość ciężko kryzys co dało się zauważyć na targach, wystarczyło tylko wspomnieć o wysokich cenach i bez żadnych negocjacji dostawało się 20% rabatu. Podobno w Hiszpanii jest bardzo duża nadprodukcja wina i wszyscy się biją o klienta, jest więc nadzieja że wina hiszpańskie będą tańsze w Polsce.
Na Vinitaly nasza uwaga skupiła się głównie na Piemoncie, w Hiszpanii nie mogłem przejść obojętnie obok takich regionów jak Ribera del Duero i tak ostatnio modnym Prioracie. Pozwoliłem sobie dość dokładnie sprawdzić jakość win z tych regionów i muszę przyznać że prócz ceny nie mam im nic do zarzucenia.
Podsumowując, targi świetnie przygotowane, dostęp do komputera, wykłady na temat winiarstwa na świecie i nawet mini muzeum o historii winiarstwa w Hiszpanii. Wszystko pięknie tylko szkoda że było tak mało czasu by korzystać ze wszystkich tych dobroci.
Podsumowując, targi świetnie przygotowane, dostęp do komputera, wykłady na temat winiarstwa na świecie i nawet mini muzeum o historii winiarstwa w Hiszpanii. Wszystko pięknie tylko szkoda że było tak mało czasu by korzystać ze wszystkich tych dobroci.
Wizyta na takich targach to bardzo ważne doświadczenie, można spróbować win które ciężko znaleźć w Polsce i porównać np. kilka rodzai barolo.
Jest też jeden mały minusik, pijąc po 20-30 win w ciągu paru godzin nie można ich docenić, piłem np. wino za 65 Euro które świetnie smakowało mimo że było 16 w ciągu 30 min, myślę że w domu jako pierwsze smakowało by rewelacyjnie. Jestem w stanie zaakceptować taką niedogodność i za rok na pewno pojawię się w Weronie na Vinitaly i za dwa lata na Fenavin.
1 komentarz:
Na Vinitaly wystawiało się 4500 firm, masakra.
Prześlij komentarz